Bądźcie apostołami i misjonarzami

Z Biskupem Kieleckim Janem Piotrowskim - o wyzwaniach dla Kościołach i wskazówkach do pracy duszpasterskiej – po doświadczeniach ŚDM w Panamie, rozmawia Agnieszka Dziarmaga.

- Uczestniczył Ksiądz Biskup w Światowych Dniach Młodzieży, towarzysząc grupie z diecezji kieleckiej. Jakie jest doświadczenie Księdza Biskupa po spotkaniu z młodym Kościołem w wymiarze światowym, ale i diecezjalnym – tam w Panamie, jaki jest potencjał Kościoła młodych ludzi?

- Dynamika apostolska, wręcz misyjna ŚDM wynika z posłania, jakiego dokonał kiedyś Jezus Chrystus, mówiąc: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.  Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19 – 20). Zauważyć trzeba, że ostatnie Światowe Dni Młodzieży czerpały swoją moc z tego, co wydarzyło się blisko 3 lata temu w Krakowie, gdy Ojciec Święty Franciszek zaprosił młodych, by opuścili wygodną kanapę, założyli dobre buty i ruszyli w drogę. Poniekąd to zaproszenie Ojca Świętego zrealizowało się w Panamie podczas styczniowych ŚDM w Panama City, gdzie wg szacunkowych danych spotkało się  ok. 700 tys. młodych ludzi z całego świata. Towarzyszyli im pasterze, biskupi, kapłani duszpasterstw parafialnych, akademickich, specjalistycznych i z różnych form życia Kościoła, chociażby z tej dynamicznej prężnej grupy, jaką jest droga neokatechumenalna.

Osobiście miałem okazję spędzić tydzień w Panamie, ten właściwy już, jaki dotyczył pobytu w stolicy. Gościnność, otwarcie, młodość, radość, uśmiech - to kolory tego, co się wydarzyło. Każdy dzień, patrząc chronologicznie, miał swoje ważne wydarzenia. Bezsprzecznie takim było przyjęcie ok. 50-osobowej grupy polskiej młodzieży w miejscowej synagodze przez rabina Gustavo, notabene ucznia rabina prof. Abrahama Skórki, którego osobiście zaprosiłem, aby gościł w Kielcach podczas Dnia Judaizmu. W Panamie to Polacy byli gośćmi wspólnoty żydowskiej, co można oceniać jako ważne wydarzenie, a poniekąd wręcz poruszenie, które odbiło się szerokim echem w prasie, telewizji, radio i które sporo też mówi o pewnych nowych relacjach Polaków ze wspólnotą żydowską. Trzeba to odczytać w kluczu otwartego nowego patrzenia na relacje z chrześcijanami. Tamtejszą wspólnotę Żydów stanowią ludzie młodzi, którzy koncentrują się na teraźniejszości i na dialogu. A zatem bardziej skoncentrowano się na  współczesnym dialogu, serdeczności, obecności. To ważne wydarzenie, dla mnie i młodych ludzi, ważne i niespotykane doświadczenie. Nie wzięło się ono znikąd - jest to owoc współpracy tamtejszej synagogi z katolicką parafią św. Łukasza.

Czas w Panamie był też wypełniony odkrywaniem tamtejszej rzeczywistości. Miałem swój dzień wraz z młodymi z naszej diecezji, połączony ze zwiedzaniem, począwszy od godzin porannych, np. sanktuarium Czarnego Chrystusa z Nazaretu w Porto Bello. Jest to bardzo ważne dla Panamy miejsce z okresu kolonialnego; wreszcie nasza wizyta w mieście, z nawiedzaniem katedry, i z bardzo pięknym doświadczeniem natury liturgicznej z Eucharystią w parafii św. Jana Chrzciciela i św. Moniki (tam, gdzie przebywała nasza młodzież). Eucharystia stanowiła bardzo duże spotkanie liturgiczne, z udziałem młodzieży z kilku narodowości. Można było dostrzec ducha przyjaźni, łączności, który wyrastał z bardzo pozytywnych przeżyć pierwszego tygodnia ŚDM, gdy młodzież znajdowała się poza stolicą w poszczególnych diecezjach. Przyszedł także czas katechez, które głosili polscy biskupi dla swojej młodzieży  w różnych miejscach.

- Był czas na poznawanie Panamy, ale przede wszystkim na spotkanie z Ojcem Świętym….

 - Czas, jaki Boża Opatrzność dała młodzieży, nie tylko polskiej (ponad 3.800 Polek i Polaków stanowiło najliczniejszą grupę z całej Europy) to była także okazja do dostrzeżenia tego, co piękne w przyrodzie, w ludziach, ale też jaki jest obraz współczesnej Panamy, jakie są problemy i potrzeby natury społecznej. Panama rozwija się, pędzi do przodu, ale każdy rozwój niesie też dolegliwości różnej natury. Bywa, że szczęście jednych jest cierpieniem i nieszczęściem drugich…

To, co jest moją obserwacją i spostrzeżeniem, trzeba poszerzyć o pewien wymiar uniwersalny ŚDM w Panamie, a co wiąże się z obecnością Ojca Świętego Franciszka – to doniosłe wydarzenia o charakterze ogólnym w dwóch miejscach. Zauważyłbym zgromadzenie w Parku Omara, tam gdzie była adoracja Najświętszego Sakramentu przy obecności kopii figury MB Fatimskiej, a wszystko odbywało się  w klimacie modlitwy, wręcz adoracji, ciszy ale też i radości. W tym ogromnym parku było miejsce na różne spotkania i różne postawy młodzieży. Organizatorzy pielgrzymki z Polski zadbali o to, by było spotkanie grupy polskiej podczas Eucharystii, ze świadectwami i występami artystycznymi, a odbywało się to przy centrum handlowym, tam gdzie w 1983 r. odprawił Mszę św. św. Jan Paweł II (Jest tam ulica nosząca jego imię). A z tych przeżyć natury ogólnej i wspólnotowej trzeba sięgnąć do tego, co się wydarzyło przed  spotkaniem z Ojcem Świętym: powitanie, Droga Krzyżowa, adoracja Najświętszego Sakramentu jako przygotowanie do tego centralnego spotkania, które było zarazem posłaniem na misje. Powszechnie wiadomo, że towarzyszyły mu słowa z Ewangelii „Oto ja służebnica Pańska…”. Wzór Maryi, który Kościół stawia przed oczy, jest wciąż aktualny. Maryja potrafiła słuchać, myśleć, wypełniać swoje zobowiązania: Kobiety, Matki, Wychowawczyni Jezusa, a pointą tego, co wydarzyło się w Panamie mogą, a nawet musza być Jej słowa z Kany Galilejskiej: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J, 2,5).  

Bo to nikt inny, tylko Chrystus zgromadził nas w tej wielkiej wspólnocie. On karmił nas Eucharystią, Bożym słowem, On sam utożsamia się ze wspólnotą, utożsamia miłość i siłę, które rodzą się z dobrych, szlachetnych relacji.

Zapewne jest jeszcze wiele szczegółów na temat ŚDM, odnajdywanych w publikacjach, artykułach. Osobiste przeżycie jest zawsze indywidualne, nie da się wszystkiego opowiedzieć. Cieszę się, że mogłem być z naszą młodzieżą, posłużyć jej posługą Bożego Słowa, sprawowaną Mszą św. i szczęśliwie powrócić do ojczyzny.

- W jaki sposób czas spędzony w Panamie przełożyć na pracę w diecezji?

- Pan Bóg potrzebuje człowieka, bo takie zadania wyznacza mu we wspólnocie Kościoła. Nie ma żywego Kościoła bez świadectwa wiary, a wszystko to, co jest zapisane niejako duchowym kodem w ludzkim życiu chrześcijańskim na mocy Chrztu świętego, sprowadza się do tej prawdy, iż wszyscy jesteśmy posłani, jesteśmy misjonarzami, apostołami. Na najbliższej Radzie Kapłańskiej pochylimy się nad tym, co wydarzyło się w Panamie i co wydarzyło się w Kielcach, z pytaniem i co dalej? Nie można zatrzymać się tylko na faktach. Z Panamy wróciła duża grupa młodych z całej diecezji, która nosi w sobie ogromny potencjał, już nie nawet przysłowiowego ziarenka gorczycy ale w postaci ogromnego legionu młodych ludzi, którzy mogą podzielić się darem wiary, w myśl prawdy, że wiara umacnia się, kiedy jest przekazywana. Z pewnością taki jest sens tego rodzaju spotkań, bo w innym wypadku próżny byłby trud, gdyby nie prowadził on do wzmocnienia i świadectwa wiary i ożywienia Kościoła w jego różnych wymiarach, w tym partykularnym, jakim jest diecezja, czy powszechnym, jakim jest Kościół na świecie.

- Na przełomie stycznia i lutego wizytował Ksiądz Biskup diecezjalną placówkę misyjną na Jamajce, którą wspiera diecezja kielecka i która także stanowi młody Kościół.

- Od 20 lat ks. Marek Bzinkowski, który jest kapłanem naszej diecezji ubogaconym wcześniejszą pracą na Ukrainie i przygotowaniem w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, na jamajskiej ziemi głosi Chrystusa. Chrystusowy Kościół wyrasta tam z pierwszej ewangelizacji, jakiej dokonali Hiszpanie w XVI wieku i nie bez trudności musiał się zmierzyć z obecnością innych wspólnot religijnych. Dziś na Jamajce jest stosunkowo niewielu katolików, bo w blisko trzymilionowym kraju jest ich ok. 70 tysięcy, mieszkających w trzech diecezjach. Według mojej oceny, ale i ewangelicznego spojrzenia, liczba nie ma przecież absolutnie znaczenia; tak samo ważne jest świadectwo wiary każdego pojedynczego człowieka, jak i tych ok. 38 milionów, które żyją w Polsce. Nasz misjonarz, jak i pochodząca z naszej diecezji misjonarka świecka pani Marta Socha, z pomocą sióstr sercanek, robią wszystko, by uczynić tamtejszą wspólnotę parafialną w Maggotty żywą w wymiarze integralnej ewangelizacji, jak to zalecał  już Paweł VI w Adhortacji Apostolskiej  Evangelii nuntiandi - mianowicie w procesie ewangelizacji należy dotrzeć do całego człowieka. Głoszenie Ewangelii uzupełniane jest poprzez pracę z młodzieżą, dziećmi, w zorganizowanej bibliotece, w sali komputerowej, w centrum informacyjnym, w którym pracują wolontariusze, np. specjaliści z USA. Formacja młodzieży i dorosłych,  dotyczy także nauki, kultury, poniekąd prac ręcznych czy uprawy roli. Wszystko to odbywa się w ramach Centrum Szkolenia Zawodowego.

Rozbudowany ośrodek zdrowia, z nową kliniką okulistyczną, którą miałem okazję poświęcić i przeciąć wstęgę z okazji inauguracji, ma znaczenie dla całej Jamajki, z obecnością wolontariuszy m.in. lekarzy amerykańskich i ze wsparciem diecezji kieleckiej, która z ofiar wiernych wspomaga tę placówkę Ducha Świętego w Maggotty. Warto zauważyć, że województwie Saint Elisabeth jest to jedno z niewielu takich miejsc do leczenia wzroku, z taką troską o pacjenta.

To, co jest darem serca naszych wiernych w modlitwie i ofiary pierwszych piątków miesiąca w diecezji kieleckiej, staje się na Jamajce rzeczywistością niebagatelną dla całego kraju, będącego wciąż na drodze rozwoju. Byłbym ogromnie wdzięczny za dalsze wspieranie modlitwą potrzeb naszych misjonarzy i wszystkich, którzy stanowią personel duszpasterski, medyczny i inny w tamtejszej diecezji.

Dobrą wiadomością dla bp. Charles Dufour ‒ administratora apostolskiego diecezji Mandeville ‒ jest zrealizowanie prośby o posłanie na Jamajkę kolejnego misjonarza z diecezji kieleckiej. Już w tym roku ks. Maciej Pawłowski  uda się do pracy misyjnej na Jamajkę.

Posługa misyjna jest ze swej natury trudna, wymaga znajomości języków obcych, kultury, historii danej cywilizacji, uczy cierpliwości, potrzeby akceptacji i wymaga spełniania potrzeb różnej natury. Ośmielę się powiedzieć, że potrzeba dużo wiary i miłości, aby podejmować posługę misyjną. Dlatego proszę, nie zapominajmy o misjonarzach!

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

>> Podobny wywiad przeprowadzony przez dr Katarzynę Bernat