Trwa Tydzień Misyjny

W trwającym Tygodniu Misyjnym publikujemy świadectwo pracy misyjnej ks. Krzysztofa Sochackiego - jednego z naszych misjonarzy, który pracuje na Ukrainie. Zachęcamy do lektury!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę ten list w swoim imieniu, ale chcę wyrazić wdzięczność także w imieniu wszystkich misjonarzy pochodzących z naszej diecezji. Służymy w różnych częściach świata - w Azji, Afryce, Ameryce Południowej, Europie. Niezależnie od miejsca, w którym jesteśmy, możemy nieść Chrystusa dzięki ogromnej życzliwości i wsparciu dobrych ludzi, przede wszystkim z naszej rodzinnej diecezji kieleckiej.

Serdeczne Bóg zapłać za każdą pomoc okazaną misjom i misjonarzom. Dziękuję wszystkim, którzy pomagają nam w głoszeniu Dobrej Nowiny o wielkim Miłosierdziu Bożym.

Ja osobiście, spełniam Jezusową wolę „Idźcie i głoście Ewangelię...” na Ukrainie, w Charkowie (tam, gdzie znajdują się groby polskich oficerów). Jest to wschodnia Ukraina, dotknięta silnie ateizacją. Z początku pobytu głównie czekałem na ludzi i miałem możliwość pomocy wielu osobom, jednak efekty były marne. Obecnie wychodzę do ludzi, poruszam się publicznymi środkami transportu. Skupiam się nie na budowach i remontach, a na relacjach z ludźmi, katechezie i kierownictwie duchowym.

W pierwszych latach wydawało mi się, że jestem bardzo potrzebny Ukrainie, potem jednak zrozumiałem,  że to Ukraina była potrzebna także mojej wierze. Bóg przez te lata dał mi bardzo wiele dowodów jak bardzo mnie kocha i troszczy się o mnie. Ciągle zadziwia mnie swoją dobrocią. Spotkałem tu ludzi różnych narodowości, religii i kultur. Kontakty z nimi to dla mnie wielkie bogactwo. Ja poznawałem ich, a oni poznawali katolicyzm i polskość. W ten sposób przezwyciężamy istniejące uprzedzenia jednocześnie ubogacając się na wzajem.

Pracuję w bardzo małej parafii, liczącej obecnie około 70 osób. To daje możliwość bardzo rodzinnych relacji. Katecheza i spotkania biblijne odbywają się w grupach od trzech do piętnastu osób, zebranych w salce przy jednym stole. Dzięki temu każdy parafianin ma możliwość dzielenia się zarówno swoją wiarą, jak i nurtującymi go wątpliwościami. Wielką dla mnie radością i szczęściem jest widzieć życie tutejszych ludzi, słuchanie świadectw osób nawróconych. Kiedyś zabraniano im wierzyć, żyli w kłamstwie i ciemności grzechu. Dziś cieszą się spotkaniem z żywym Bogiem, leczą dawne ran, wzrastają w chrześcijańskiej miłości.

Jedna z parafianek, Ola Bondarienko, kiedyś ateistka, wspomina doświadczenie pierwszego wejścia do kościoła: „weszłam, usiadłam i poczułam Jego obecność w tym miejscu – zaczęłam płakać. Płakałam, bo tyle lat mówili mi, że Boga nie ma, – a On jest’. Obecnie Ola jest moderatorką spotkań małżeńskich i pomaga, ze swoim mężem, odnawiać więzi małżonków różnych konfesji.

Moje podziękowania składam też w imieniu tych wszystkich, którym służymy. Oni też są Wam wdzięczni. Wdzięczni Bogu, wdzięczni Kościołowi kieleckiemu, wdzięczni naszym rodzinom i przyjaciołom, których opuściliśmy, aby na obcej ziemi siać ziarno wiary i nadziei.

Dziękuję naszym Biskupom: bp Kazimierzowi Ryczanowi, bp Marianowi Florczykowi i bp Kazimierzowi Gurdzie, którzy zawsze wspierali nas nie tylko swoim błogosławieństwem i życzliwością, ale także hojnie w sposób materialny.

Dziękuję Księżom naszej diecezji. Nie sposób ich wszystkich wymienić. Bóg zna imiona ich wszystkich. Pomagacie nam moralnie przez modlitewną pamięć i finansowo, przez ofiary, przekazywanie intencji mszalnych, zapraszania na rekolekcje i zbiórki na misje.

Bóg zapłać wszystkim świeckim dobroczyńcom, tych jest najwięcej: krewnych, przyjaciół, instytutów życia konsekrowanego, znajomych a często zupełnie przypadkowych ludzi, którzy wyświadczyli tyle dobra nie tyle mnie samemu – co wielu nieznajomym ludziom. Misjonarz wszystkie dary przemienia na służbę i budowę młodych wspólnot katolickich. Szczególnie jestem wdzięczny tym, którzy mnie odwiedzali i pomagali bezpośrednio na Ukrainie.

Wyrażam wielką wdzięczność Apostolstwu Margerytek, wszystkim modlącym się za misje i wspomagającym je w jakikolwiek sposób. Szczególnie dzieciom i młodzieży z kół misyjnych.

Z lat seminaryjnych zapamiętałem słowa ks. Marka Bzinkowskiego (który obecnie pracuje na Jamajce). Zapytał nas kiedyś „Dlaczego wysyłamy misjonarzy z Polski do dalekich krajów?” I zaraz też sam opowiedział – „Bo kto wie, czy za kilkadziesiąt, kilkaset lat właśnie z tamtych krajów nie będą musieli przyjeżdżać misjonarze na polskie ziemie”. Wtedy wydały mi się te słowa przesadą – dziś zupełnie nie...

Bracia i Siostry w Chrystusie! Polska jest bardzo obdarowanym przez Boga krajem, wybranym przez Maryję, Królową Polski. Bogatym dzięki wierze, kulturze i szlachetnej historii. Widać to szczególnie, kiedy się jest poza Ojczyzną. Proszę Was z całego serca podnieśmy dumnie nasze głowy, bo jesteśmy Dziećmi Bożymi. Nie godzi się nam sprzedawać tej godności za wygody i błyskotki grzechu. Polska jest ziemią wielkich świętych i niech taką pozostanie.

Rozchodzimy się po świecie, migrujemy, jak „naród wybrany”. Jednak czy niesiemy  światu Boga naszych ojców i naszą wiarę? Czy może rozpraszamy się i giniemy goniąc za bożkami?

Przyszedł czas kiedy nie tylko, kapłani i zakonnicy są misjonarzami.  Dziś Jezus wzywa każdego z nas do misji. Do życia wiarą, w świecie dotkniętym przez bezbożność i grzech. Dziś, żeby być misjonarzem wcale nie trzeba jechać do Afryki lub na Ukrainę. Dziś misje są wszędzie tam, gdzie ludzie nie poznali Bożej miłości.

Zapraszam  wszystkich do odważnego pełnienie tego boskiego posłania – kapłanów i świeckich. To wspaniałą przygoda, gdzie się więcej otrzymuje niż daje. To ma większy sens niż zdobywanie nowych kontynentów i planet, niż nauka i nowe wynalazki, ponieważ bez Boga wszystko pozostałe traci sens, nie daje radości, nudzi.

Z całego serca Was wszystkich błogosławię – to największy skarb, obok Ciała i Krwi Chrystusa, jaki Bóg dał w moje ręce. Z wdzięcznością oddaję Was wszystkich Niepokalanemu Sercu Maryi.

Ks. Krzysztof Sochacki
MISJONARZ  NA UKRAINIE