Ewangelia Młodych na Niedzielę Dobrego Pasterza

O DOBRYM PASTERZU,
KTÓRY POWOŁUJE NAS
DO ŻYCIA W PRAWDZIE

(X – Ksiądz; A – Angelus; D – Domini)

X: Pierwszy baranek na zielonej łączce skubie sobie trawkę...

A: I drugi baranek na łączce zielonej skubie sobie trawkę...

D: I trzeci, piąty i dziesiąty... I setny!

X: Ale dzisiaj nie mówimy o barankach – nie mówimy nawet o owcach. Mówić mamy bowiem nie o owcach, ale o łowcach.

A: Łowcy dzielą się na trzy kategorie: łowcy głów, łowcy serc i łowcy nagród. Wszystkich łączy jedna podstawowa cecha: egoizm.

D: Oto łowca głów – lepiej nie wchodzić mu w drogę. Jego celem jest budzić przerażenie, on nigdy nie odpuści, nie da za wygraną, nie cofnie się – do celu dąży po trupach. Głowy pokonanych, zawieszone na sznureczkach, są jego ozdobą. Oto łowca głów – przerażający i okrutny.

A: Obok widzimy łowcę serc – bardziej romantyczny, ale nie mniej niebezpieczny. Jego celem jest szydzić z prawdziwej miłości, jest kolekcjonerem uczuć oraz pożeraczem serc. I nim kieruje pospolity egoizm – pragnie być obiektem podziwu i westchnień.

D: I wreszcie trzeci typ egoisty – łowca nagród. Giełda, rynek, loterie, waluty i lokaty – oto cały jego świat. Jak najwięcej posiadać, aby inni z zazdrością patrzyli w jego stronę.

A: Trzy typy egoizmu, dobrze znane i oswojone. Obecne także dzisiaj.

D: Współczesny łowca głów to złoczyńca konstruujący prawa dla złoczyńców, dla których Boże przykazania są nieistotne. Jego celem jest siać zło. Przed wiekami i dzisiaj.

A: Obok współczesny łowca serc. I miłość, po której została tylko pustka. Jeszcze wczoraj mówili do siebie: mój skarbie, moja stokrotko, mój ty fiołku

D: … a dzisiaj pozostały tylko terminy z dziedziny zoologii – ty małpo, ty ośle, ty baranie... Egoizm zwyciężył – ze swoim: „to ja się liczę, to ja jestem najważniejszy, tylko moje racje”.

X: Przychodzimy dzisiaj do Jezusa – Dobrego Pasterza, który nie jest ani łowcą serc, ani łowcą głów. A Ewangelia nie wzywa nas do pójścia drogą siły, władzy, kariery za wszelką cenę, ale wskazuje dobroć serca jako receptę na wszystkie nasze sprawy. Dobry Pasterz obiecuje największą nagrodę – życie wieczne.

A: To jest życie wieczne, aby poznali i umiłowali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga.

X: Ten Dobry Pasterz życie swoje daje za owce. Obraz Petera Breughla z 1616 roku przedstawia komentarz do tych słów Ewangelii. Oto na rogach płótna widać przerażone owce, które w popłochu uciekają.

D: W centrum tytułowy Dobry Pasterz, powalony na ziemię przez sforę wilków, oddaje życie za swoje stado.

X: Kim jesteśmy stając wobec tej sceny? Kim jesteś Ty – kim jestem ja…?

D: Czy tylko oczekujemy na rozstrzygnięcie, aby przyłączyć się do zwycięzców, czy może uciekamy z pola boju, aby nie patrzeć na to wszystko?

A: A może jesteśmy obojętni, gdyż ze swoim codziennym egoizmem wszystko wiemy najlepiej i nie pragniemy słuchać słów Pasterza. Sami sobie pragniemy być sterem, żeglarzem i statkiem. I rzeczywiście pozostajemy sami, bez Boga i Jego miłości.

X: Ktoś powie – dlaczego ten nasz świat rządzi się prawem egoizmu, dlaczego tak mało w nas prawdziwej miłości? Odpowiada nam na te pytania ostatnia księga Pisma świętego. Jan Ewangelista w ostatnim rozdziale Apokalipsy mówi: Kto czyni krzywdę, niech krzywdzi dalej, kto jest plugawy niech splugawi się do końca; ten zaś kto czyni sprawiedliwość, niech  nie ustaje, a święty niechaj się bardziej uświęci (Ap 22, 11).

A: Święty niechaj się bardziej uświęci! Po to tutaj dzisiaj przychodzimy – do Dobrego Pasterza. On powołuje nas wszystkich do zbawienia, to znaczy do życia Jego miłością.

D: Niechaj przewodniczką w tej drodze za Jezusem będzie nam w Maryja – Jego i nasza Matka. Ta, której wzywamy jako Ucieczki grzeszników, jako Uzdrowienia chorych, jako Królowej naszego narodu. Nie tylko w maju.

X: Matko, bądź przy nas, strzeż nas i prowadź!

D: Matko, bądź przy nas, strzeż nas i prowadź!

A: Matko, bądź przy nas, strzeż nas i prowadź!

X: I jeszcze jedno – w ostatnim czasie Nasza Młodzież, z klas siódmych, która przygotowuje się do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania, otrzymała list. W tym liście zamieszczono historię pewnego powołania… Powołania, którego bohaterem jest każdy z nas! Posłuchajmy fragmentu.

A: Jak to dobrze, że jesteśmy Kościołem, bowiem Pan Bóg stworzył nas pojedynczo, ale nie chce zbawiać nas indywidualnie; pragnie zbawienia swojego ludu, czyli Kościoła. Ten Kościół to ludzie młodzi i starzy, to kobiety i mężczyźni, to święci i grzesznicy, to mistycy i ateiści. Ateiści, czyli tacy, którzy wierzą, choć oficjalnie mówią, że nie wierzą. Tak jakoś wstydzą się własnej wiary, że udają niewiarę.

D: Kościół to łódź, w której jest miejsce dla każdego. Nie wielki „Titanic”, ale mała łódka, która pomimo burz i nawałnic bezpiecznie dopłynie do portu. Taki jest Kościół, mistyczne dzieło Boga, w którym mieszka On sam i czuwa nad swoim ludem. A zatem, kim naprawdę jesteś? Do czego powołuje Cię Bóg? Kim jesteś w Jego świętym Kościele?

A: Młodość to niezwykły czas, pamiętajmy jednak, że młodość nie jest sprawą kalendarza. Jak uczył nas Papież Franciszek, można być młodym emerytem, który leży na kanapie i ciągle narzeka. Można też być dzielnym stulatkiem, któremu niestraszne żadne przeciwności, ponieważ jego serce jest pełne nadziei. Prorok Izajasz napisał o tych, co zaufali Panu, iż otrzymują skrzydła jak orły – odnawia się w nich duch młodości (por. Iz 40, 31).

X: Powołani jesteśmy, aby stać się billboardem: ogłaszać  całemu światu to, co niesiemy w sercu. Prawdę naszego życia, którą jest Nauczyciel z Nazaretu.

A: To ON popatrzył z miłością na młodzieńca w Ewangelii… 

D: Trzech wędrowców spotyka Jezusa. A nawet więcej, trzej młodzieńcy szukają Go, aby wyznać Mu swoją fascynację, aby zgłosić swoje pragnienie, aby podzielić się tęsknotą: PÓJDĘ ZA TOBĄ…!

A: Jednak Jezus nie podaje im pomocnej ręki. Wszyscy odchodzą bez zielonego światła, okazują się marzycielami, których nie stać na wytrwały wysiłek. Droga za Jezusem okazuje się niełatwa: Jeśli chcesz pójść za Mną, weź swój krzyż, zaprzyj się swojego egoizmu i lenistwa, odrzuć tchórzliwe i gnuśne myśli, zapomnij o swojej manii wielkości. Trzech młodzieńców odchodzi ze smutkiem, ale…

D: Halo, halo, pojawia się ktoś czwarty! Ktoś, kto przypomina mi…? Tak, to ja! To ja przychodzę i to do mnie Jezus mówi: Czy pragniesz pójść za MNĄ? Otwieram usta, aby odpowiedzieć: Panie, Ty wiesz, Ty wszystko wiesz… ale ON już pomaszerował dalej. A z Nim jego uczniowie.

A: Poczułem łzy, samotny i zawstydzony zostałem na progu mojego domu, z tym okropnym drżeniem serca. Zamknąłem powoli drzwi, moja kanapa z zadowoleniem pomachała mi łapką. I już miało być JAK ZWYKLE, gdy… do moich uszu doszedł hałas i rwetes.

D: Trzech marzycieli biegło sprintem za orszakiem Jezusa!!! Chcemy przeżyć prawdziwą przygodę, przygodę miłości – oczy ich pełne były blasku. Ostatni raz popatrzyłem na wygodną, znudzoną kanapę, i krzyknąłem tak głośno, że mój czarny kot uciekł w popłochu: Panowie, czekajcie, przecież ewangelistów musi być CZTERECH!

 

Zadanie domowe

W maju w naszej diecezji peregrynacja Świętego Józefa. Spróbujmy w tym tygodniu podjąć indywidualne ćwiczenia z milczenia. Naśladując Milczącego Oblubieńca z Nazaretu. Trzy minuty w milczeniu? To dobre lekarstwo na nasze rozgorączkowane gadulstwo. Niechaj uspokoi się serce i ostygnie głowa. W milczeniu siła! Pamiętajmy o dewizie Świętego Józefa: Ręce przy pracy!

Serce przy Bogu!

Język za zębami!