Kolędowanie w Ghanie i życzenia Arcybiskupa Nuncjusza

Okres przedświąteczny w Ghanie to nie tylko dekoracje, ale także czas duchowych przygotowań wyrażający się w rekolekcjach, dniach skupienia i dziełach miłosierdzia – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

W różnych instytucjach, także i tych państwowych mają miejsce także celebracje i spotkania bożonarodzeniowe. Kiedyś w Polsce, takim zwyczajem były organizowane opłatki we wszelkich możliwych zbiorowościach ludzkich. Ale ostatnio w związku z nową modą na antychrześcijaństwo, opłatki zaczynają zanikać, a zamiast nich pojawiają się tzw. spotkania świąteczne, oczywiście bez przymiotnika o jaki rodzaj świąt chodzi i z jakiej religii. Czasem niektórzy dodają, że chodzi o święta zimowe albo spotkanie noworoczne. W sumie nie jest to znowu jakaś wielka nowość. Ta tradycja zastępowania Bożego Narodzenia przez obchody nowego roku ma już prawie stuletnią tradycję. Została ona zapoczątkowana w Związku Radzieckim i wraz z szerzeniem się komunizmu zaszczepiła się w innych krajach. W tych bolszewickich noworocznych obchodach zachowano nawet choinkę i prezenty, a św. Mikołaja zastąpił „Dziadek Mróz”. Prawie tak ja teraz, z tą tylko różnicą, że „Dziadek Mróz” nazywa się teraz Santa Claus i pozbawiony jest całkowicie jakichkolwiek oznak biskupich.

Niektóre polskojęzyczne portale internetowe (aby nie robić im niepotrzebnej reklamy nie będę ich wymieniał) zapełniają się artykułami o tym jak traumatycznym przeżyciem dla wielu osób w Polsce są spędzane z rodziną święta Bożego Narodzenia. Podobno, zwłaszcza wigilia jest nie do wytrzymania, gdzie trzeba składać sobie życzenia, łamać opłatkiem i o zgrozo udawać wzruszenie i serdeczność. Ale zastanówmy się głębiej nad tym problemem. Wydaje się jednak, że gdy ktoś ma problem z tym, żeby okazać trochę życzliwości na wigilii wobec swoich bliskich, to raczej wynika to z problemów w relacjach międzyludzkich a nie z wigilii jako takiej. Znam wiele przykładów, gdzie ludzie dzięki wigilii się pojednali, odkryli na nowo sens życia, a nawet w pewnym przypadku opłatek uratował życie więźniom w sowieckim łagrze. Przysłowiowi już młodzi, wykształceni, z wielkich miast wolą podobno spędzić ten czas na odpoczynku gdzieś w ciepłych krajach albo leniuchując w domowym zaciszu lub też w jakimś ośrodku wypoczynkowym odetchnąć od trosk dnia codziennego i oderwać się od rodziny aniżeli praktykować tak nieeuropejskie zwyczaje jak katolickie święta. Według tych opisów, presja nietolerancyjnego środowiska jest tak wielka, że muszą kłamać, aby uniknąć uczestniczenia w tak bolesnym wydarzeniu jak rodzinne spotkanie z okazji Bożego Narodzenia. Niektórzy zdobywają się jednak na bohaterstwo, aby publicznie podzielić się wiadomością, że nie lubią wigilii i opłatka w szczególności, bo to kojarzy im się z Kościołem katolickim, czyli niedobrze. A poza tym do kościoła już dawno nie chodzą i nie zamierzają się tam pokazać nawet w święta, chociażby nie wiadomo jak usilnie nalegali dziadkowie. Innym tematem mrożącym krew w żyłach są opowieści jakie to męki sprawiają biednym ludziom duchowni podczas wizyty duszpasterskiej zwanej kolędą, które zazwyczaj kończą się deklaracją, że już nigdy księdza nie wpuszczą do domu po kolędzie. Oczywiście ci co snują takie opowieści to są to tzw. celebryci, którzy bardzo często są znani tylko z tego, że są znani. A dla nich nie ma już znaczenia jak, ale ważne, żeby cokolwiek mówiono w masmediach na ich temat. Czasem autorzy tych opisów informują, że pomimo bohaterstwa ludzie ujawniających te traumy, zdecydowali się zmienić im imiona, żeby jednak pozostali nieznani. Szczerze powiedziawszy nie wiem na ile te opowieści są prawdziwe i jak wielkiej liczby osób taka postawa naprawdę dotyczy. Czy jest to tylko przejaw mody na bezbożnictwo czy stoją za tym jakieś inne przyczyny, jak chociażby obietnica opiłowania katolików. Wiadomo, zanim zacznie siędziałać, trzeba ofiarę zohydzić, aby potem nikt nie protestował. Ale to już jest temat na inną, dłuższą opowieść.

W Ghanie na szczęście świętowanie Bożego Narodzenia wolne jest nie tylko od lewicowej ideologii, ale ideologii jakiejkolwiek. Nawet jeżeli ktoś z tych lub innych powodów ma jakieś problemy z relacjami z bliskimi to na pewno nie jest to dla niego powód do dumy ani przyczyna, aby się tym chwalić w przestrzeni publicznej. Jedną z form spotkań z okazji świąt Bożego Narodzenia w Ghanie jest nabożeństwo tzw. „Dziewięciu czytań i kolęd”. Jak sama nazwa wskazuje, podczas takiego spotkanie czytanych jest dziewięć fragmentów Pisma Świętego: zarówno ze Starego jak i NowegoTestamentu, związanych z tajemnicą wcielenia Słowa Bożego, między którymi śpiewane są kolędy. Na zakończenie tej celebracji, wygłaszane jestrozważanie na temat Bożego narodzenia, a gospodarz spotkania składa wszystkim życzenia. Tradycja ta wywodzi się z Kościoła anglikańskiego. Po raz pierwszy to nabożeństwo, składające się pierwotnie z samych kolęd, zostało odśpiewane w wigilię Bożego Narodzenia 1878 r. w katedrze w Truro, w Kornwalii, przez tamtejszy chór katedralny. Dwa lata później J.E. Edward Benson, późniejszy arcybiskup Canterbury, dodał do kolęd dziewięć czytań biblijnych i polecił wykonanie tak zmodyfikowanego nabożeństwa w wigilijny poranek. Od tamtego czasu, a był to czas potęgi kolonialnej Wielkiej Brytanii, ta celebracja rozpowszechniła się praktycznie po całym świecie. Również w Ghanie, jest chętnie sprawowana w okresie tuż przed świętami i to nie tylko we wspólnotach anglikańskich, ale także w parafiach katolickich i innych chrześcijańskich wspólnotach. Sprawia to czasami pewien kłopot, ponieważ w jednym dniu i tym samym czasie wypada więcej niż jedna uroczystość. Na najwyższych szczeblach władzy, tego typu nabożeństwa organizowane są przez urząd protokołu J.E. Prezydenta Republiki, Przewodniczącego Parlamentu i przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Biorą w nich udział najwyżsi urzędnicy państwowi oraz inni zaproszeni goście. Na tego typu uroczystości przychodzą także wyznawcy innych religii, i nikt w mediach nie wznieca histerii, że przez takie celebracje narusza się wolność sumienia iświeckość instytucji a buduje się państwo wyznaniowe oparte na chrześcijaństwie. W Ghanie, gdy komuś chrześcijaństwo się nie podoba, to po prostu nie przychodzi na takie uroczystości. Tę różnicę w mentalnościi w podejściu do chrześcijaństwatzw. Zachodu i Ghany widać także w formie przesyłanych życzeń. Ambasady i inne instytucje z krajów Zachodnich, szczególnie z Unii Europejskiej, o ile przesyłają życzenia to nie używają tradycyjnego zwrotu Merry Christmas (Wesołych Świąt Bożego Narodzenia), a używają zwrotu season’sgreetings, czyli życzenia okresowe. Takie wyrażenie nie ma żadnej konotacji religijnej. Na kartkach z życzeniami takich trudno doszukać się choinki, czy jakiegoś elementu naprowadzającego na Bożego Narodzenie nawet w postaci wyrośniętego krasnala ubranego na czerwono iudającego św. Mikołaja. Nawet śnieg jest podejrzany, bo może kojarzyć się z Bożym Narodzeniem.

W tym roku, w środę 20 grudnia 2023 r., na zaproszenie J.E. Pani Minister Spraw Zagranicznych i Regionalnej Integracji, Shirley Ayorkor Botchwey uczestniczyłem w celebracji 9 czytań i kolęd. Miejscem nabożeństwa było Międzynarodowe Centrum Konferencyjne w Akrze. Wśród zaproszonych gości byli dyplomaci, którzy nie wyjechali na święta, oraz osoby związane w jakiś sposób z Ministerstwem. Kiedy zająłem swoje miejsce, na scenie, już był obecny chór „Envoys”, który tego wieczoru miał śpiewać kolędy. Uroczystość rozpoczęła się od odśpiewanie przez chór metodystycznego hymnu „Najjaśniejszy i najlepszy z synów poranka”. Po tym hymnie, nastąpiła modlitwa na otwarcie, którą poprowadziła J.E. Pani Jane Gasu Aheto, Ambasador i dyrektor biura prawnego i traktatów Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ghany. W swojej modlitwie dziękowała między innymi za miniony rok i prosiła o błogosławieństwo dla pracowników Ministerstwa na rok który niebawem nadejdzie. Następnie była kolejna kolęda i głos zabrała Pani Minister Ayorkor Botchwey. W swoim krótkim wystąpieniu wyraziła radość z przybycia gości i zaprosiła wszystkich do zagłębienia w misterium wcielenia Słowa Bożego i kontemplacji przesłania jakie niesie z sobą Boże Narodzenie. Następnie, na przemian były czytane lekcje ze Starego i Nowego Testamentu odnośnie zapowiedzi i narodzenia Zbawiciela. Wśród czytających byli wysocy urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, był także przewodniczący komisji parlamentarnej odnośnie spraw zagranicznych. Jedno z czytań przeczytał J.E. Pan Maher Kheir, ambasador Libanu i dziekan korpusu dyplomatycznego akredytowanego w Ghanie. Na ciekawostkę zasługuje fakt, że pan Kheir wyznaje islam. Zresztą nie był jedynym ambasadorem wyznającym tę religię obecnym na tym wieczorze. Ostanie czytanie przeczytała J.E. Pani Minister Shirley Ayorkor Botchwey. Tej lekcji wysłuchaliśmy wszyscy na stojąco, a był to fragment Ewangelii wg. św. Jana 1, 8-16, właśnie mówiący o tajemnicy wcielenia. Na zakończenie, pani pastor z jednego z kościołów protestanckich wygłosiła kazanie na temat znaczenia narodzenia Chrystusa dla świata i odmówiła końcową modlitwę. Po oficjalnej części rozpoczęła się część nieoficjalna przy wigilijnym stole. Korzystając z okazji złożyłem Pani Minister najserdeczniejsza życzenia Bożonarodzeniowe oraz noworoczne.

Dnia następnego udałem się do Parlamentu Ghany, gdzie na dziedzińcu miało się odbyć podobne nabożeństwo, tym razem organizowane przez Przewodniczącego Parlamentu Ghany J.E. Pana Albana Sumana Kingsford Bagbin. Podobnie jak w wielu krajach anglojęzycznych funkcja nosi nazwę The Speker of Parliament. Jako ciekawostkę podam fakt, że pan Bagbin, podobnie jak jego dwóch zastępców,jest praktykującym katolikiem. Co jest o tyle interesujące, że oficjalnie w Ghanie katolików jest tylko 10%. W każdym bądź razie, w Ghanie religia nie jest jakimś tematem tabu i nikt się nie wstydzi mówić publiczne o swoich przekonaniach religijnych, a ten kto o tym mówni nie jest z tego powodu ośmieszany czy dyskryminowany. Ponieważ dla Ghańczyków religia jest czymś ważnym, oraz jest to społeczeństwo składające się z wielu wyznań i religii, w przestrzeni publicznej nikomu nie przyjdzie do głowy urządzać sobie kpin z religii, nawet katolickiej.

Pomimo tego, że wiedziałem, że uroczystość na pewno nie zacznie się punktualnie, to jednak przyjechałem na czas wskazany w zaproszeniu. Na placu przed głównym budynkiem Parlamentu, wszystko było już przygotowane do ceremonii. Po przybyciu na miejsce, uprzejmie zostałem poproszony przez organizatorów, aby udać się do środka gmachu. Tam już spotkałem kilku duchownych z różnych wyznań, w tym ks. Clementa Kwasi Adje, sekretarza generalny Konferencji Biskupów Katolickich Ghany. Było tam jeszcze kilku innych gości oczekujących na rozpoczęcie programu. Po półgodzinie zostaliśmy poproszeni z ks. Clementem do przejścia do innej sali, gdzie na rozpoczęcie uroczystości oczekiwał sam gospodarz wydarzenia J.E. Alban Suman Kingsford Bagbin oraz gość specjalny H. E. Alhaji dr Mahamudu Bawumia, Wiceprezydent Republiki Ghany, wraz ze świtą. Pan Wiceprezydent jest praktykującym muzułmaninem, o czym świadczy także jego tytuł Ahaji, który oznacza, że odbył pielgrzymkę do Mekki, świętego miasta islamu. Po wymianie życzeń i serdecznych pozdrowień udaliśmy się na miejsce uroczystości. Nabożeństwo rozpoczęło się od odśpiewania dwóch hymnów, po czym modlitwę na rozpoczęcie odmówił J.E. Kwaku Asante Boateng, Wiceminister Kolejnictwa. Po nim, powitalne przemówienie do zgromadzonych gości wygłosił J.E. poseł Emmanuel Kwesi Bezdrah, Przewodniczący Parlamentarnej Wspólnoty Chrześcijańskiej. Następnie słowa pozdrowień skierował także J.E. poseł Yusif Sulemana, Wiceprzewodniczący Parlamentarnego Koła Islamskiego, który wskazał na obecność Jezusa i Maryi w Koranie, oraz na braterstwo jakie powinno istnieć między muzułmanami, chrześcijanami i żydami, które wynika z Bożej woli. Po tych przemówieniach rozpoczęły się kolędy i czytania. W czasie tej uroczystości występowały na przemian następujące chóry: chór Parlamentu o intrygującej nazwie „Voices of Democracy” (Głosy demokracji), Śpiewająca grupa Dagaaba św. Piotra Apostoła z katolickiego kościoła św. Kizito i Archikatedralny katolicki chór z Akry. Ostatecznie, okazało się jednak, że w sumie tych kolęd było trochę więcej niż dziewięć. Przy tradycyjnych kolędach ghańskich, niektórzy ze zgromadzonych wyszli ze swoich miejsc i zaczęli tańczyć przed sceną. Wśród czytających przeważali deputowani, aczkolwiek był także dr Peter Obeng-Asamoah, Dyrektor Wykonawczy Ghańskiej Unii Niewidomych. Przedostatnią lekcję przeczytał Pan Przewodniczący Parlamentu a ostatnią, Pan Wiceprezydent Republiki. Na zakończenie, okolicznościowe kazanie wygłosił wielebny Eric Kwabena Nyamekye, Prezes Kościoła Zielonoświątkowego. Wychodząc od Listu św. Pawła do Filipian 2, 9-10 mówiącego o imieniu Jezusa, skupił się na znaczeniu imienia w życiu człowieka, szczególnie w życiu parlamentarzystów. Podkreślił on fakt, że imię jest dla człowieka cenniejsze niż wszystko inne. Dał też radę ghańskim deputowanym, że jeżeli chcą mieć dobre imię to powinni żyć i pracować dla innych. Modlitwę za trzy rodzaje władzy: ustawodawczą, sądowniczą i wykonawczą odmówił wielebny dr Stephen YenusomWengam, Generalny Superintendent Zgromadzenia Boga. A modlitwę na zakończenie odmówił ks. Clement Kwasi Adjei, po czym wszystkich pobłogosławił.

Jak w każdym Parlamencie, także i w Ghanie na co dzień trwają różne spory i dyskusje polityczne. Ale kiedy przychodzi Boże Narodzenie i chwile takie jak te, te spory i różnice zostają odłożone na bok. Wszyscy modlą się wspólnie i rozważają tajemnicę wcielenia Syna Bożego. Obserwując zgromadzonych deputowanych trudno było powiedzieć kto należał do rządowej większości a kto do opozycji. Wszyscy byli dla siebie nawzajem serdeczni i mili. Żartowali i nawet tańczyli razem, aby w ten sposób wyrazić swoją radość z Bożego Narodzenia.

W piątek, w pierwszy dzień kalendarzowej zimy, w Nuncjaturze Apostolskiej w Akrze, odbyło się czuwanie modlitewne z okazji Bożego Narodzenia. Ci którzy przyszli na to nabożeństwo, to byli wierni, którzy w niedzielę przychodzą na Mszę św. do Nuncjatury, pochodzący z różnych krajów i kontynentów, którzy znaleźli się w Ghanie. Wśród przybyłych byli i sami Ghańczycy. Nie było to klasyczne nabożeństwo „9 czytać i kolęd”. Czytań było u nas pięć i po każdym czytaniu było rozważanie i była śpiewana kolęda. Po trzecim czytaniu, dzieci rozniosły karteczki w kształcie gwiazdek i bombek i każdy był zaproszony o napisanie swojej modlitwy. Następnie podchodziliśmy kolejno do choinki i zawieszaliśmy tam swoje intencje. Pod koniec naszego czuwania, zaświeciliśmy małe lamki i udaliśmy się w procesji do miejsca, gdzie już przygotowaliśmy naszą szopkę. Tam po chwili modlitwy w ciszy zabrałem głos. Przypomniałem, że zawsze, ilekroć przemawiałem do zgromadzonych, czyniłem to z kartką w ręku. Albowiem dobrze jest, kiedy publicznie zabiera się głos, zanim cokolwiek się powie, zastanowić się co chce się przekazać słuchającym. A potem, kiedy mamy tekst napisany wiemy co powiedzieliśmy. Ale dzisiaj będzie inaczej, będę mówił bez kartki, bo będę mówił z serca. Powiedziałem,że moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa to właśnie Boże Narodzenie. Zapach choinki, bombki, szopka i przejmujący chłód w kościele. Kiedy troszeczkę podrosłem, zacząłem zadawać pytanie. Być może był to rok 1976,kiedy zapytałem, dlaczego akurat mamy ten rok, przecież na pewno ludzkość istniała wcześniej. Bardzo lubiłem w dzieciństwie oglądać dokumentalne filmy historyczne. Wtedy bardzo często słyszałem, że coś się wydarzyło przed naszą erą, albo miało miejsce w jakimś roku naszej ery. Pojawiło się u mnie pytanie, co znaczy ta nasza era. Co jest dla niej punktem odniesienia, od którego się zaczyna. Wtedy była to Polska komunistyczna, dlatego oficjalnie nie mówiono o Jezusie. Dopiero ktoś mi wytłumaczył, że tym punktem odniesienia są narodziny Jezusa. Tylko zamiast Jego imienia wstawiono pojęcie ery. Później, w Seminarium pogłębiłem tę odpowiedź dowiadując się, że wszystko od stworzenia zmierzało ku narodzinom Jezusa. Już w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju była zawarta zapowiedź narodzin Jezusa. Potem zacytowałem Adama Mickiewicza, zaznaczając, że był to jeden z największych polskich poetów, który powiedział: „Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie”. Te piękne święta Bożego Narodzenia nie będą miały sensu, jeżeli Jezus nie narodzi się w każdym z nas na nowo. Każda Msza św. jest takim momentem, gdzie przeżywamy życie Jezusa. Na zakończenie udzieliłem wszystkim błogosławieństwa na te ostatnie godziny Adwentu i Bożego Narodzenia. Zwróciłem uwagę, że na razie nie składam im życzeń Bożonarodzeniowych, bo te złożymy sobie, kiedy w dzień tej uroczysto ścisię spotkamy na Mszy św.

Ja jednak skorzystam z okazji, aby złożyć czytelnikom portalu diecezji kieleckiej jak najserdeczniejsze życzenia błogosławionych i radosnych świąt Narodzenia Pańskiego, bo niestety nie będziemy mieli okazji spotkać się osobiście w tym świętym czasie. Niech Boże Dziecię wam błogosławi swoją rączką małą!

† Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W GHANIE

23 grudnia 2023 r.