Koniec Pielgrzymki po Królestwie Eswatini

Moja pielgrzymka po Królestwie Eswatini dobiegła końca w poniedziałek, 29 września 2025 r. – pisze do nas Ksiądz Arcybiskup Henryk Jagodziński.

Jednak zanim nadszedł dzień powrotu, Pan Bóg pozwolił, by sobota i niedziela stały się czasem szczególnej łaski: czasem spotkania, modlitwy i wspólnoty, które zapisały się w sercu niczym duchowy testament.

W sobotnie przedpołudnie, 27 września, w budynku Kurii diecezjalnej w Manzini, miałem radość spotkać się z osobami konsekrowanymi posługującymi na tej ziemi. Przybyło dwadzieścia osiem sióstr i braci z dziewięciu zgromadzeń obecnych w diecezji Manzini. Ich twarze, historie i charyzmaty przypominały, że Kościół naprawdę jest powszechny – jedni pochodzili z Afryki, inni z Europy, jeszcze inni z dalekiej Brazylii – a jednak wszyscy spotkali się w jednym Duchu, aby razem świadczyć o miłości Chrystusa.

Każde zgromadzenie przedstawiło swoją misję i dzieło. Misjonarze Konsolaty opowiadali o głoszeniu Ewangelii w duchu maryjnego zawierzenia, Dominikanie o służbie prawdzie i formacji wiernych, a Siostry Mantellate o niesieniu miłosierdzia chorym i ubogim. Misjonarze św. Franciszka Salezego, wierni łagodności swego patrona, podkreślali znaczenie wychowania młodych, natomiast Siostry Misjonarki Najświętszego Serca Jezusa, znane jako Cabrini Sisters, mówiły o pracy wśród zapomnianych i potrzebujących. Obecne były również Siostry Misjonarki Maryi Wspomożycielki, które oddają się szczególnej trosce o dzieci i kobiety, oraz Salezjanie Księdza Bosko, którzy z pasją opiekują się młodzieżą i budują szkoły oraz warsztaty. Nie zabrakło też Sług Maryi, kontemplacyjnych i apostolskich, ukazujących obecność Matki stojącej wiernie pod krzyżem, oraz Sióstr Służebnic Maryi, które prowadzą dzieła edukacyjne i charytatywne, będąc znakiem cichej, a zarazem niezwykle potrzebnej obecności.

Kiedy nadszedł czas mojego wystąpienia, w imieniu Ojca Świętego Leona XIV przekazałem wszystkim obecnym jego pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo. Papież, który sam wyrósł z życia zakonnego, zna głębię powołania konsekrowanego i często przypomina, że Kościół nie tylko potrzebuje księży, ale także – a może przede wszystkim – świadectwa kobiet i mężczyzn żyjących radami ewangelicznymi. Wskazuje, że życie zakonne jest prorockim znakiem, który pokazuje światu, iż istnieje inna droga niż pogoń za posiadaniem i władzą. Podkreśla, że osoby konsekrowane są mostami miłosierdzia między Ewangelią a cierpieniem ubogich, chorych i zagubionych. I dodaje, że ich obecność stanowi światło nadziei szczególnie dla młodych, którzy potrzebują zobaczyć, że wierność Chrystusowi nie ogranicza, lecz wyzwala i daje radość.

Zachęciłem wszystkich, aby nie lękali się trudności – samotności, niezrozumienia czy ograniczeń materialnych – lecz jeszcze mocniej zakorzeniali się w modlitwie, żyli we wspólnocie i w twórczej wierności Ewangelii. To właśnie z modlitwy rodzi się siła, która podtrzymuje w chwilach prób i pozwala owocnie pełnić misję, nawet tam, gdzie brakuje ludzkich środków.

Po moim wystąpieniu nastąpiła wymiana myśli. Była to szczera, braterska rozmowa, w której każdy dzielił się radościami i krzyżami swego powołania. W tej wspólnocie głosów i serc wybrzmiała prawda: życie konsekrowane, choć naznaczone ofiarą, jest źródłem pokoju i nadziei. Spotkanie zakończyliśmy wspólnym zdjęciem i braterskim posiłkiem, po czym każdy powrócił do swoich zadań, aby przygotować się do niedzielnej Eucharystii.

A w niedzielę Kościół w Eswatini świętował Jubileusz 50-lecia IMBISA. Była to uroczystość wdzięczności i nadziei, w której spojrzeliśmy wstecz na dary minionych lat, w teraźniejszość – z miłością, a ku przyszłości – z odwagą i ufnością.

Odchodząc z tego spotkania, noszę w sercu obraz osób zakonnych, którzy – choć różni w kulturach i charyzmatach – biją jednym rytmem Ewangelii. Ich życie jest jak żywa księga, w której codzienne gesty miłości stają się słowami Dobrej Nowiny. I wierzę, że Bóg będzie dalej pisał tę księgę na ziemi Eswatini, przez ręce i serca tych, którzy odpowiedzieli na Jego wezwanie.

Niedzielny poranek rozpoczęliśmy w katedrze Manzini pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Razem z biskupami – delegatami IMBISA – przeszliśmy przez Drzwi Święte i zatrzymaliśmy się na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. W ciszy, wobec obecności Pana Jezusa, powierzaliśmy Jemu nasze Kościoły, narody i rodziny. Po powitaniu przez administratora katedry wspólnie odśpiewaliśmy po łacinie Salve Regina, a następnie udaliśmy się do nawy bocznej, gdzie spoczywają pierwsi pasterze tej diecezji. Ich groby świadczą o korzeniach i ofiarnej wierze, na których dziś budujemy. Szczególnie poruszający był moment zatrzymania przy kaplicy św. Jana Pawła II. Opowiedziałem biskupom o krzyżu, który podarowali polscy pielgrzymi. Było to dla wszystkich znak, jak żywa i uniwersalna pozostaje miłość do naszego wielkiego Rodaka.

Po tej duchowej pielgrzymce udaliśmy się do Mavuso Trade Centre. Od bram aż po namioty rozstawione dla wiernych przeszliśmy w procesji, wśród śpiewów i muzyki orkiestry dętej, towarzyszyły nam barwne grupy folklorystyczne. Była to prawdziwa radość wiary, która pulsowała życiem.

O godzinie 10.00 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia jubileuszowa. Przewodniczył jej arcybiskup Liborius Nashenda, metropolita Windhoek, wybrany na kolejną kadencję przewodniczącym IMBISA. Był także obecny J.E. kard. Stephen Brislin, arcybiskup Johannesburga, który odbył swoją pierwszą podróż do Eswatini jako metropolita, do którego metropolii przynależy diecezja Manzini. Msza Święta była szczytem dnia – wspólnym dziękczynieniem za pięćdziesiąt lat służby, współpracy i misji Kościołów Afryki Południowej. Liturgia była niezwykle starannie przygotowana, zwłaszcza śpiewy. Drugie czytanie, część homilii oraz modlitwy wiernych były także w języku portugalskim, którym posługują się wspólnoty Angoli i Mozambiku.

Na zakończenie Eucharystii, przed błogosławieństwem, odczytałem przesłanie Ojca Świętego Leona XIV. Papież skierował do nas słowa pełne wdzięczności i nadziei. Wyraził uznanie dla IMBISA, która przez pięćdziesiąt lat służyła wspólnotom chrześcijańskim tego regionu, umacniając więzi solidarności i braterstwa. Ojciec Święty zachęcił, by dalej iść drogą synodalną, zakorzenioną w miłosiernym sercu Pana Jezusa, i obiecał swoją bliskość oraz modlitwę. Na zakończenie udzielił wszystkim obecnym swego Apostolskiego Błogosławieństwa – jako znaku pokoju i miłości w Chrystusie.

Następnie skierowałem własne słowo do zgromadzonych. Podziękowałem za zaproszenie i gościnność, jakiej doświadczyłem w Eswatini. Wspomniałem spotkania z władzami i wspólnotami zakonnymi, które pokazały mi żywotność i siłę Kościoła w tym kraju. Przywołałem obraz Kościoła w Eswatini jako zaczynu w cieście – małego liczebnie, ale potężnego mocą Ewangelii. Podkreśliłem, że to Jubileusz podwójny: Złoty Jubileusz IMBISA oraz Jubileusz Kościoła Powszechnego, obchodzony pod hasłem „Pielgrzymi Nadziei”. Jak przypomniał papież Leon XIV, zadaniem Kościoła dziś jest być żywym świadkiem nadziei w świecie naznaczonym niepokojem i próbami.

Wspomniałem o biskupach–założycielach, którzy pięćdziesiąt lat temu podjęli dzieło IMBISA. Ich dziedzictwo symbolizowała zapalona Świeca Jubileuszowa – płomień Chrystusa, który ma świecić dla przyszłych pokoleń. Zachęciłem, abyśmy nieśli tę nadzieję dalej, towarzysząc młodym, wspierając rodziny, umacniając chorych i ubogich, i stając się budowniczymi pokoju oraz pojednania.

Niedziela zakończyła się dziękczynieniem i wspólną modlitwą do Maryi, Matki Kościoła i Królowej Nadziei, aby otaczała swą opieką cały region IMBISA i prowadziła nas drogą wiary.To był dzień, w którym Duch Święty tchnął nową siłę w serca biskupów, kapłanów i wiernych Afryki Południowej. Niedziela, w której historia pięćdziesięciu lat została spleciona z obietnicą przyszłości. Jubileusz, który przypomniał, że Kościół – choć czasem mały i ubogi – jest zawsze wielką mocą Ewangelii.

A kiedy w poniedziałkowy poranek opuszczałem Królestwo Eswatini, moje serce przepełniała wdzięczność. Wdzięczność Bogu za to, że pozwolił mi stanąć na tej ziemi, uścisnąć dłonie jej pasterzy, spojrzeć w oczy wiernych i doświadczyć Kościoła żywego, radosnego i pełnego nadziei. Wdzięczność ludziom, którzy – choć nieraz ubodzy w dobra materialne – są bogaci wiarą, prostotą i miłością. I wreszcie wdzięczność za to, że mogłem zobaczyć, jak Ewangelia nieustannie rodzi nowe życie w sercach i wspólnotach.

Ziemię Eswatini opuszczam z przekonaniem, że Bóg nadal pisze tutaj swoją historię – cichą, ale potężną, pełną światła i pokoju. I wierzę, że jeszcze nieraz powrócę myślą i modlitwą do tego kraju, prosząc, aby Duch Święty prowadził go drogą wiary, nadziei i miłości. Bo Kościół w Eswatini – ten mały zaczyn – jest zapowiedzią tego, co Bóg czyni w całym świecie: z odrobiny wiary rodzi obfitość łaski. A nad wszystkim wciąż rozbrzmiewa błogosławieństwo Ojca Świętego Leona XIV – jak pieczęć pokoju i znak, że nadzieja nigdy nie umiera, lecz trwa w Chrystusie, który jest z nami aż do końca czasów.

✠ Henryk M. Jagodziński
NUNCJUSZ APOSTOLSKI W RPA, LESOTHO, NAMIBII, ESWATINI i BOTSWANIE

Pretoria, dnia 30 września 2025 r.