Ks. Łukasz Zygmunt: Brazylia to kraj gościnny

Rozmowa z ks. Łukaszem Zygmuntem, dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych Diecezji Kieleckiej, którą przeprowadziła dr Katarzyna Bernat z Diecezjalnego Radia eM Kielce.

W wakacje klerycy WSD w Kielcach byli na stażu misyjnym w Brazylii.

Był to trzeci staż misyjny. Byliśmy wcześniej w Kazachstanie, Peru, a teraz w Brazylii. Jest to kraj, gdzie jest więcej praktykujących katolików niż w innych krajach Ameryki Południowej. Szacuje się, że jest ich około 65 procent. Zagrożeniem są tam sekty oraz brak powołań kapłańskich. W diecezji Guarapuava, w której byliśmy, jest pięć parafii bez kapłanów, na których jest około 20-40 kaplic. W miejsce tych pustych kaplic wchodzą sekty. W Brazylii katolicyzm nie jest tak zakorzeniony, jak u nas. Jest płytki w mentalności ludzi i kulturze, dlatego tak łatwo jest sektom pozyskiwać zwolenników. Sekty oddziałują na ludzi emocjonalnie. W Ameryce Południowej człowiek nawet trzy razy w życiu zmienia swoją przynależność religijną. Ponadto brak kapłanów powoduje, że nie ma przewodników duchowych.

Jak wygląda parafia, gdzie pracuje nasz misjonarz?

Parafia Laranjal, gdzie pracuje ks. Piotr Pochopień, jest specyficzna, ponieważ oprócz kościoła jest 18 kaplic. Misjonarz musi do nich dojechać po wyboistych, piaszczystych i błotnistych drogach. Ksiądz Piotr otrzymał samochód terenowy z Miva Polska oraz Misyjnego Dzieła Diecezji Kieleckiej z ofiar pierwszopiątkowych, dzięki temu ma czym dojechać do odległych miejsc. Ponadto zaskoczyła mnie działalność świeckich. W każdej kaplicy jest wiele grup oraz nadzwyczajny szafarz komunii świętej i katechista. Dobrze działają także grupy liturgiczne. Przy ołtarzu jest wielu ministrantów i tych którzy śpiewają i prowadzą różnego rodzaju modlitwy przed Mszą św. W każdy  czwartek o szóstej rano do kościoła parafialnego przychodzą  mężczyźni, aby odmówić różaniec. Na modlitwie spotyka się około 300-400 mężczyzn. Ksiądz Piotr zorganizował kongres kobiet. Ze wszystkich kaplic przywieziono do kościoła około 500 kobiet, a okoliczni parafianie przygotowali noclegi. Tam kapłan sprawuje sakramenty święte, głosi Słowo Boże, nawiedza chorych, a inne zadania przejmują świeccy. Wielość grup parafialnych, rad duszpasterskich, ekonomicznych jest dla misjonarza ułatwieniem w posłudze duszpasterskiej. Uważam, że w Polsce też trzeba ożywić działalność ludzi świeckich, którzy mają wielkie dary Ducha Świętego, aby wiedzieli, że mają swe miejsce w parafii.

Czym był staż misyjny naszych alumnów?

Alumn rozwija się na różnych płaszczyznach duszpasterskich. Jedną z nich są staże misyjne. Przygotowania do wyjazdu trwają cały rok. Uczą się języka, kultury, poznają mentalność danego kraju, zbierają środki materialne na wyjazd. Staż jest pierwszym etapem wprowadzenia w życie misyjne i jest ciekawym doświadczeniem. Diakon Dawid Dzienniak i kleryk Mateusz Wójcik przeżyli wraz z misjonarzami doświadczenie Kościoła w różnych warunkach. Ks. Piotr Pochopień pracuje w parafii Laranjal, ale ma także kaplice w wioskach indiańskich, aby do nich dojechać trzeba mieć specjalne zezwolenie.

W parafii księdza Piotra powitano nas uroczyście. Było także wprowadzenie relikwii św. Jana Pawła II. Nasi klerycy zawieźli 18 monstrancji do każdej kaplicy. Księdzu Piotrowi bardzo zależy by w każdej kaplicy był żywy kult do Najświętszego Sakramentu.  

Jaki był wasz kontakt z ludźmi?

Było to najciekawsze doświadczenie. Ludzie bardzo gościnni i ciężko pracujący na roli. Teren jest górzysty, a na nich pola do wypadu krów. Ludzie idą na msze święte często ubrani tak, jak przy pracy. Ale najważniejszy jest entuzjazm z jakim witają kapłana i uczestniczą w liturgii. Przy każdej kaplicy jest schola więc msza święta ubogacona pięknym śpiewem. Wiele radości wnoszą także dzieci, których jest tam bardzo dużo. Parafia cieszy się więc żywotnością świeckich. Odwiedziliśmy naszych polskich misjonarzy min. ks. Zdzisława Nabiałczyka pochodzącego z Łopuszna, ks. Marka Figurskiego i najstarszego misjonarza ks. Wiesława Morawskiego, który pracuje od 45 lat w Brazylii.

Czego uczą się alumni obserwując pracę misjonarzy?

Doświadczają powszechności Kościoła, która jest widoczna na misjach, kiedy w innych języka uwielbia się Pana, ale sprawuje taką samą liturgię. Uczymy się też tego, co piękne, tych gestów miłości wobec potrzebujących, chorych, cierpiących, którzy latami czekają na Ewangelię i kapłana, który udzieli sakramentów. Św. Jan Paweł II pokazał nam, że choćby na jeden miesiąc warto udać się na misje, aby poznać powszechność Kościoła, który jest jeden, święty i apostolski.

Co zaskoczyło was w tych parafiach?

Zaskoczyła nas gościnność ludzi, która przerosła nasze wyobrażenie. Dla nich każde spotkanie z człowiekiem jest cennym darem. Urzekło nas piękno liturgii, przygotowanej przez uczestniczących w niej. Msza święta nie jest tam ograniczona czasem. Jest to wspólna celebracja i piękny śpiew po komunii świętej. Oni żyją ubogo, ale cieszą się z najdrobniejszych rzeczy.

Czy taki staż misyjny będzie skutkował tym, że klerycy kiedyś też pojadą na misje?

Myślę, że staż pomaga poznawać powszechność Kościoła i oczywiście kiedyś może przełożyć się na ich decyzje. Jednak ważne jest, że mogą zobaczyć jak wygląda praca misjonarza, jakie ma relacje z ludźmi, jak do nich dociera, co robi w parafii. Poznaje specyfikę ich myślenie i działanie. Staż misyjny ma podwójne znaczenie: od praktycznej strony jest to poznanie misji oraz rozeznanie swojego powołania. Jeśli nie wyjadą na misje, to jako kapłani będą mieli większą o nich większą wiedzę. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają misje w różny sposób: modlą się, ofiarują swe cierpienia oraz wspomagają finansowo. Bóg zapłać.

Dziękuję za rozmowę.