Ks. Tomasz Gocel: Księża diecezji kieleckiej nie splamili się współpracą z okupantem niemieckim

Rozmowa z ks. dr. Tomaszem Gocelem, historykiem - dyrektorem Archiwum Diecezjalnego w Kielcach

W tym roku przypada 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. Opowiedzmy jaka była sytuacja diecezji kieleckiej w czasie okupacji niemieckiej?

W 1939 roku diecezja liczyła 237 parafii, 24 dekanaty, pracowało w niej duszpastersko 371 kapłanów, 36 zakonników, 334 siostry zakonne, było 870 tysięcy wiernych. Przeważała ludność rolnicza i parafie wiejskie. Biskup Czesław Kaczmarek roztropnie kierował diecezją, nakazywał rozwagę, aby uchronić ludność przed eksterminacją, temu służyły słynne listy pasterskie, które uspokajały nastroje. Dzięki temu diecezja kielecka, w porównaniu z innymi diecezjami, miała niewielkie straty osobowe wśród kapłanów.

Z jakimi problemami musieli zmierzyć się księża podczas wojny?

Pierwszym problemem była wojna obronna w 1939 roku: przejście frontu przyniosło zniszczenia budynków i mnóstwo ofiar wśród ludności cywilnej. W kolejnych latach problemem była bieda, ponieważ na Kielecczyznę przesiedlono ludność ze Śląska i Wielkopolski, czyli terenów wcielonych do Rzeszy. W 1943 roku napłynęła fala ludzi uratowanych z rzezi wołyńskiej, a w 1944 roku dołączyli uchodźcy ze zburzonej po powstaniu Warszawy. Księża wraz z wiernymi organizowali pomoc dla tych ludzi i starali się zapewnić im możliwości przeżycia. Ponadto do diecezji napłynęło około 200 kapłanów z innych terenów. Wszyscy znaleźli tutaj schronienie i możliwości pracy duszpasterskiej.

Jak wyglądała pomoc charytatywna?

Biskup Kaczmarek postawił na pierwszym miejscu pomaganie ofiarom wojny. W naszym archiwum zachowały się rozporządzenia biskupa, w których wyraźnie nakazywał praktykowanie chrześcijańskiego miłosierdzia. Rola duchownych w organizowaniu pomocy, w początkowym okresie wojny, koncentrowała się na kierowaniu parafialnymi oddziałami „Caritas”. Szczególny nacisk położono na organizowanie dożywiania za pośrednictwem kuchni ludowych. Po 1940 roku władze niemieckie zreorganizowały pomoc społeczną powołując do istnienia Radę Główną Opiekuńczą, wtedy księża weszli w skład komitetów opiekuńczych, podlegających tej Radzie. Na szczeblu miejskim, gminnym, czy powiatowym koordynowało działalność charytatywną 136 kapłanów. Księża także wspierali dobroczynność finansowo. Z badań naukowych wynika, że kapłani kieleccy byli najbardziej ofiarni w porównaniu z innymi diecezjami. Na cele dobroczynne złożyli 262 tysiące złotych.

Księża byli też zaangażowani w sprawy wojskowe. Niektórzy z nich byli kapelanami oddziałów partyzanckich. Jak to wyglądało?

Ks. Henryk Peszko, kapelan oddziałów partyzanckich z okolic Kielc twierdził, że aż 90 procent kapłanów diecezji kieleckiej sprzyjało tej konspiracyjnej działalności. Nastawienie patriotyczne księży wynikało z wychowania w rodzinach oraz seminarium duchownym. Nie znaleziono ani jednego przypadku księdza diecezji kieleckiej, który współpracowałby z władzą okupacyjną.

Wśród księży czynnie zaangażowanych w działalność wojskową wymienić należy ks. Ludwika Muchę, który pochodził z diecezji kieleckiej, a był kapelanem oddziału majora "Hubala". Duszpasterze włączeni w struktury Związku Walki Zbrojnej zapłacili najwyższą cenę: ks. dr Józef Pawłowski, ks. dr Franciszek Mazurek, zostali zamordowani w obozie koncentracyjnym w Dachau. W Armii Krajowej zaprzysiężeni byli, m.in.: w Kielcach - ks. Henryk Peszko, ks. Antoni Michalski, ks. Mieczysław Połoska; w Jędrzejowie ks. Stanisław Cieśliński; w Busku ks. Adam Molisak, ks. Józef Juchniewicz, ks. Paweł Sobik oraz ojcowie z klasztoru reformatów w Stopnicy; we Włoszczowie ks. Władysław Michalik. Szacuje się, że bezpośrednio w konspirację AK (kapelani czynni i rezerwowi) było zaangażowanych około 100 księży oraz przynajmniej 7 w NSZ.

Księża za działalność konspiracyjną byli zsyłani do obozów koncentracyjnych i mordowani. Jakie były straty osobowe wśród kapłanów?

Diecezja kielecka poniosła najmniejsze straty osobowe wśród duchowieństwa, w porównaniu z innymi diecezjami - Niemcy represjonowali 46 kapłanów (na 371). Największe represje (32 osoby) dotyczą lat 1940 - 1942. Później to nasilenie prześladowań zmalało. Śmierć w miejscu zamieszkania lub na szlakach wojennych poniosło ośmiu księży w tym trzech kleryków, natomiast 10 zginęło w obozach koncentracyjnych. W Dachau - 5, w Auschwitz - 4, w Majdanku - 1, a 12 przeżyło obozy. Najbardziej znana jest historia bł. ks. dr. Józefa Pawłowskiego, który za działalność patriotyczną, konspiracyjną, charytatywną, za aktywność w ratowaniu Polaków, został zamordowany w Dachau.

Oprócz niego ofiarami terroru niemieckiego byli, m.in.: ks. dr Władysław Białek, proboszcz w Kuczkowie, aresztowany w czerwcu 1941 roku, za to, że nie podpisał w Inspektoracie Szkolnym w Jędrzejowie pisma zakazującego występowania na lekcjach religii przeciwko władzom okupacyjnym. Zmarł w Auschwitz 10 sierpnia 1943 roku; Ks. Karol Cepiel, był proboszczem w Kidowie, aresztowany, wywieziony i zagazowany w Dachau; ks. Zygmunt Cieślik, wikariusz parafii Trójcy Świętej w Jędrzejowie, aresztowany w 1940 roku, zamorzony głodem w 1942 roku w Dachau; ks. Jan Francuz, kapelan wojskowy, wywieziony do Auschwitz, według świadków obozowy kapo zanurzył mu głowę w dole kloacznym i trzymał tak długo, aż ksiądz skonał; ks. Walery Kozłowski, proboszcz parafii w Krzcięcicach aresztowany na skutek donosu. Zmarł z wycieńczenia w 1943 roku na Majdanku; archiwista diecezjalny ks. Franciszek Mazurek, aresztowany razem z ks. Pawłowskim za przynależność do ZWZ zamorzony głodem w Dachau.

Ksiądz wyodrębnił trzy postawy duchownych: nauczyciel roztropny, ojciec miłosierdzia, kapelan niezłomny. Kim jest nauczyciel roztropny?

Bez wątpienia na miano roztropnego pasterza zasługuje bp Czesław Kaczmarek. Jego działalność w czasie II wojny światowej doprowadziła do uratowania wielu ludzi. Organizował działalność charytatywną, zezwalał księżom na włączenie się w struktury konspiracji, wspierał tajne nauczanie. Po wojnie prześladowany był za to przez komunistów i niesprawiedliwie osądzony w 1953 roku.

A ojciec miłosierdzia?

To wspomniany już ks. dr Józef Pawłowski, który najpierw jako kapelan PCK, a potem proboszcz parafii katedralnej w Kielcach, zaangażował się w niesienie pomocy ludności cywilnej, pomagał jeńcom wojennym oraz osadzonym w więzieniu kieleckim. Do więzienia przynosił jedzenie, odzież, przekazywał informacje do rodzin oraz pełnił posługę duszpasterską: sprawował msze święte, spowiadał. Za to wszystko został aresztowany 10 lutego 1941 roku i rok później zamordowany w styczniu 1942 roku w Dachau. Papież Jan Paweł II beatyfikował go w gronie 108 męczenników czasu II wojny.

Kim był kapelan niezłomny?

To jeden z wielu - ks. Paweł Sobik, tzw. kapłan obcy, ze zgromadzenia księży oblatów. Przybył do nas ze Śląska. Zatrudniony najpierw w parafii Rakoszyn, a potem na stanowisku proboszcza w Janinie koło Buska. Działał charytatywnie w RGO oraz konspiracyjnie w AK. Uratował wielu ludzi, wyrabiając im fałszywe dokumenty, a nawet wypraszał u Niemców uwolnienie partyzantów. Działał na rzecz pojednania między różnymi ugrupowaniami patriotycznymi: AK, NSZ, BCh.

Podsumowując powiem, że duchowieństwo diecezji kieleckiej zdało egzamin podczas II wojny światowej. Dzieliło los ludności polskiej i odegrało ogromną rolę w działalności charytatywnej, patriotycznej oraz duszpasterskiej. Podkreślam, żaden ksiądz naszej diecezji nie współpracował z okupantem.

Dziękuję za rozmowę.