Po 80 latach posługi Siostry Sercanki żegnają się z kieleckim DPS-em

Siostry ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Pana Jezusa po 80 latach posługi opuszczają Dom Pomocy Społecznej im. Florentyny Malskiej w Kielcach. W poniedziałek, 21 czerwca 2021 r. odbyła się Msza św. dziękczynna za ich posługę.

Eucharystii przewodniczył biskup kielecki Jan Piotrowski. W swojej homilii przypomniał o ważnej roli rodziny w życiu człowieka. - Czy rodzina to coś w rodzaju składanki z klocków Lego? Nie. Musi być mama i tata, mężczyzna i kobieta. I musi być między nimi miłość, aby było potomstwo. Jesteśmy wpisani w bardzo szeroki kontekst różnych wyzwań: w parafiach, w samorządach, w polityce i w takich domach, jak ten. Bo przecież tu też osoby cierpiące, chore, a nawet te, które nie mają pamięci, czekają instynktownie, żeby ktoś przyszedł, wziął za rękę, ucałował w czoło, pomógł. Czy bez rodziny to jest możliwe? Nie jest – zaznaczył biskup.

- Nawet nie dopuszczałem do siebie myśli, żeby nie było tu Sióstr Sercanek, ale to nie ja o tym decyduję. Decyzję szanuję i modlę się z wami, dziękując za to, co było przez te prawie 80 lat. Przez ten dom przeszły pokolenia sióstr i pensjonariuszy, w różnych sytuacjach: radości, satysfakcji, ale także w trudnych sytuacjach, bo siostry zaczynały jeszcze w czasach II wojny światowej. Ale chrześcijańska miłość nakazywała i nadal nakazuje, żeby iść do ubogich – podkreślił kaznodzieja.

Po Mszy św. odbył się uroczysty obiad, podczas którego podziękowano Siostrom za ich posługę.

– Nie wyobrażam sobie tego domu pomocy bez sióstr zakonnych. Mieszkały z nami i zajmowały się sprawami nie tylko pielęgniarskimi, ale przede wszystkim duchowymi. Na ich głowie były ostatnie namaszczenia, Komunia Święta dla podpopiecznych i organizowanie rekolekcji. A podczas pandemii, kiedy trochę osób w naszym domu chorowało, to mieliśmy pewność, że będą z nami 24 godziny na dobę – mówi Grażyna Łęska-Baranowicz, dyrektor DPSu.

- Nie tylko w Domach Pomocy Społecznej, ale i w szeregu ośrodków pracują siostry, które poświęcają się dla najbardziej chorych i niepełnosprawnych. Kiedy 31 lat temu zaczynałem swoją pracę w kieleckiej pomocy społecznej, siostry sercanki były tu u Florentyny Malskiej. Wszyscy chcieli być w tym domu, bo tu był duch i modlitwa. Ten dom bez sióstr nigdy nie będzie taki sam. A wielka waga pracowników pomocy społecznej ukazała się w trakcie pandemii, kiedy zostawali ze swoimi podopiecznymi 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. – mówi senator Krzysztof Słoń.

- Będzie nam się trudno rozstać z podopiecznymi. Byłyśmy z nimi od 80 lat. Mieszkałyśmy z nimi pod jednym dachem i jako sercanki starałyśmy się służyć im z sercem poprzez proste gesty życzliwości i dobroci, a także pomoc pielęgniarską. Ale starałyśmy się też pomagać od strony duchowej – pomagać chorym przeżywać liturgię oraz religijne święta. Robiłyśmy wszystko, aby ten dom nie był tylko instytucją, ale namiastką domu rodzinnego – mówi siostra Weronika Habdas.

Siostry Sercanki, posługujące w Kielcach przeniosą się teraz do domu opieki w Zalesiu koło Warszawy, który jest prowadzony przez ich zgromadzenie zakonne.

tekst za: em.kielce.pl

>> Homilia Biskupa Kieleckiego i galeria zdjęć