Relacja "na żywo" z Brazylii

Co dwa, trzy lata odbywają się Światowe Dni Młodzieży. W tym roku organizowane są w Rio de Janeiro. Hasłem przewodnim jest fragment z Ewangelii św. Mateusza: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.

Z każdego zakątka świata przybywają młodzi na spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem. Etap diecezjalny obchodów trwa od 16 do 20 lipca br., a centralny w Rio w dniach od 23 do 28 lipca br. Diecezję kielecką reprezentują dwie grupy: 70 osób z Drogi Neokatechumenalnej i 50 osób z Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży na czele z bp. Marianem Florczykiem.

Pomimo tego, że obchody ŚDM rozpoczną się dopiero za kilka dni, kielecka młodzież od kilkunastu dni przebywa w Brazylii. Pierwsze trzy dni młodzi podziwiali piękno Parku Narodowego Iguacu oraz zwiedzali ruiny misji jezuickich w Argentynie. Obecnie grupa ta przebywa na terenie parafii św. Piotra i Pawła w Kurytybie, przeżywając razem z parafią Tydzień Misyjny. W celu umożliwienia pełniejszego duchowego uczestnictwa z polskimi „misjonarzami” poniżej umieszczana będzie relacja „na żywo” z największego kraju Ameryki Południowej.

9 lipca 2013 r.
O godz. 12.00 odbyła się Eucharystia pod przewodnictwem bp Mariana Florczyka, który prosił i życzył nam i sobie, aby podczas wyjazdu do Brazylii mieć oczy szeroko otwarte na piękno stworzenia, ale przede wszystkim na Boga i drugiego człowieka. Po Mszy św. w południe wyruszyliśmy z Kielc do Warszawy, a potem przez Paryż dotarliśmy do Rio – na koniec świata.

10 lipca 2013 r.
Nad ranem wyładowaliśmy na Ziemi Świętego Krzyża, tak na początku nazywano Brazylię. Z lotniska obserwowaliśmy wielkie wzgórza, a na jednym z nich biały kościół – największe maryjne sanktuarium w Rio. Podczas czterech godzin oczekiwania na lot do Foz de Iguacu śpiewamy, odpoczywamy, słychać radość w głosach. Czeka nas zwiedzanie wodospadów i Msza św. Podczas przelotu nad Brazylią podziwialiśmy dżungle i ogromne zakola rzek. To był nieziemski widok! Przed lądowaniem natomiast widzieliśmy niezwykłą mozaikę pól uprawnych, a potem największą zaporę i elektrownię wodna w Ameryce Południowej, Park Narodowy Foz de Iguacu – wodospady. Pierwszymi mieszkańcami dżungli, których spotkaliśmy były coaties – zwierzęta podobne jednocześnie do kotów i mrówkojadów. Czyhają one na jakiekolwiek pożywienie w dłoniach turysty. Byliśmy bardzo zmęczeni i nie przypuszczaliśmy, że w głębi dżungli czeka na nas taki cud natury, jakim były wodospady Iguacu – symbol potęgi, siły natury. Jak tu nie wierzyć w istnienie Pana Boga? O godz. 16.00 odbyła się Msza św. wśród wodospadów. Następnie udaliśmy się do centrum Foz de Iguacu, do hotelu Del Rey.

11 lipca 2013 r.
W środku nocy wyruszyliśmy do Argentyny. Na przejściu granicznym doświadczyliśmy rzeczywistego ustroju politycznego w Argentynie, uczestnicząc w dwugodzinnej kontroli. Około godz. 6.30 zachwycaliśmy się wschodem słońca nad argentyńską dżunglą. Po drodze mijaliśmy całe hektary dżungli, w której królowały sosny pini, bananowce, papaje, eukaliptusy, pomarańcze, limonki, cytryny. Nic więc dziwnego, że przemysł drzewny stanowi napęd gospodarki argentyńskiej. Wśród lasów gdzieniegdzie obserwowaliśmy ciemnoskórych tubylców, zamieszkujących  domki z kartonów. Mijaliśmy lokalne pomarańczowe drogi, wzdłuż których ustawione zostały stoiska z tropikalnymi owocami. Bardzo łatwo dostrzec jak materialnie ubodzy są tutejsi ludzie, jednak ich radość i życzliwość pokonuje powierzchowna biedę. Przejeżdżaliśmy przez kolejne miejscowości: Capovi, Jardin America. Dotarliśmy do San Ignacio, gdzie znajdują się ruiny ośrodka chrystianizacji Indian prowadzonego przez Jezuitów. To miejsce uważane jest  za początek chrześcijaństwa w Ameryce Południowej. Po zwiedzeniu pozostałości po jezuickim ośrodku misyjnym, odbyła się Eucharystia w ruinach kościoła.

12 lipca 2013 r.
Tego dnia ponownie zwiedzaliśmy Park Narodowy Iguacu-tym razem po stronie argentyńskiej. Naszym przewodnikiem był Argentyńczyk, mieszkający na co dzień w Brazylii – Rafael. Niestety, wiele zakątków parku zostało zamkniętych z powodu wysokiego poziomu wody. Szliśmy wąskimi alejkami w gęstej dżungli. Coaties plątały się pod nogami. W gęstwinach słychać było śpiew ptaków i ogromny huk spadającej wody. Nad jednym z największych wodospadów – Salto Bossetti, obserwowaliśmy wielkie sepy, latające nad przepaścią. Na naszej drodze spotkaliśmy również kolibry i tukany. Po zejściu schodami w dół, spotkaliśmy kolejnego mieszkańca dżungli – tarantulę. Mijaliśmy kolejne wodospady, a nad każdym z nich zachwycały tęcze. Tego dnia Msza św. odprawiona została w samym centrum dżungli przy wszystkich dźwiękach natury. Następnie udaliśmy się na obiad, a po nim spontanicznie całą wspólnota przez godzinę śpiewała wszystkie znane pieśni religijne. Turyści oraz mieszkańcy byli zaskoczeni, robili zdjęcia i pytali się skąd jesteśmy, życzyli nam wszystkiego dobrego i prosili o modlitwę. W drodze powrotnej modliliśmy się Koronka do Bożego Miłosierdzia we wszystkich intencjach przywiezionych na ŚDM. Po drodze minęliśmy największą rzekę Argentyny – Parane.

13 lipca 2013 r.
Nad ranem udaliśmy się na lotnisko, skąd mieliśmy się dostać do Kurytyby –miasta większego od Warszawy, oddalonego ponad 600 km od Foz de Iguacu. Niesamowite powitanie przygotowali dla nas Brazylijczycy, którzy czekali o świcie z transparentami w językach: portugalskim i polskim. Zaraz potem otrzymaliśmy pyszne śniadanie ze szczególnym przywitaniem w języku polskim umieszczonym na każdym opakowaniu. Następnie udaliśmy się do ogrodu botanicznego w Kurytybie. Od pierwszej do ostatniej alejki zaskakiwały nas różne gatunki roślin. Z głębi ogrodu wyrastała Aerocaria, drzewo – symbol stanu Parana, w którym leży Kurytyba. Następnie w parafii w Kurytybie przywitał nas miejscowy proboszcz ks. Alceu, który ma polskie korzenie, a my odwdzięczyliśmy się radosnym śpiewem „Witamy Cię, Alleluja”. Następnie udaliśmy się do kościoła św. Piotra i Pawła, gdzie odbyła się Msza św. dziękczynna za wszystkich dobrodziejów i gospodarzy tego miejsca. Po wspólnym obiedzie, przywitaniu księży Chrystusowców, zostaliśmy podzieleni w pary i rozdzieleni do poszczególnych rodzin brazylijskich. Gościnność nas zachwyca i onieśmiela. Bezwarunkowa życzliwość i dobroć, a także troska o każdą chwilę spędzona razem z rodziną ukazuje nam istotę chrześcijaństwa.

14 lipca 2013 r.
Z nowymi siłami i uśmiechem na twarzy wstaliśmy rano i po śniadaniu udaliśmy się do sali obok kościoła, gdzie przygotowywaliśmy się do Eucharystii w trzech jeżykach: portugalskim, polskim oraz łacińskim. O godz. 10.30 odbyła się Msza św. pod przewodnictwem księdza biskupa. Modlitwa połączyła dwa końce świata. Po Mszy razem z Brazylijczykami kontynuowaliśmy uwielbienie śpiewem w obydwu jeżykach. Następnie w jadalni przy kościele udaliśmy się na pierwszy obiad z nowymi przyjaciółmi z Brazylii. Tutejszy jadłospis zawierał tej niedzieli: ryż z czarną fasolą i mięsem, pomidory z cebulą, a na deser otrzymaliśmy owoce: carambole, papaje, banany, pomarańcze. Do tego obiadu obowiązkowo zostaliśmy poczęstowani pysznym tradycyjnym napojem – garana. Po obiedzie odbyło się dzielenie w małych grupach, podczas którego zastanawialiśmy się, do czego jesteśmy powołani i czym jest wspólnota. Pomimo tego, że przed wyjazdem nie wszyscy w grupie polskiej się znali można było dostrzec otwartość i zrozumienie. Po południu odwiedziliśmy mieszkańców pobliskiego osiedla, którzy z radością i serdecznością nas przywitali. Po modlitwie Koronką z mieszkańcami osiedla i wspólnym śpiewie, usłyszeliśmy kilka słów od gospodarza tego miejsca, który dba o organizacje coniedzielnej Mszy. Przyznał, że co środę odkąd mieszkańcy dowiedzieli się o naszym przyjeździe, spotykali się na modlitwie za naszą grupę i za całe SDM. Ponadto proboszcz parafii ks. Alceu opowiedział nam historię obecności Chrystusowców na terenie Kurytyby, a także pokrótce historię tego zgromadzenia, założonego przez kardynała Augusta Hlonda i przeznaczonego do pracy z Polakami na emigracji. Do tej pory Polacy mieszkający w Kurytybie gromadzą się przy kościele św. Piotra i Pawła, gdzie wzajemnie sobie pomagają i dzielą doświadczeniem miłości Bożej w swoim życiu.

15 lipca 2013 r.
Nad ranem wraz z przyjaciółmi z Brazylii udaliśmy się na dworzec kolejowy. Specjalna linia kolejowa prowadziła do głębi dżungli, gdzie mogliśmy podziwiać tropikalna faunę i florę, a także w oddali potężne góry, rzeki i małe wodospady. Po trzygodzinnym podziwianiu natury i doświadczeniu gwałtownej zmiany klimatu, dotarliśmy na tradycyjny brazylijski obiad do Morretes, miasteczka położonego niedaleko oceanu. Za oknem restauracji nieustannie padał podzwrotnikowy deszcz. Na obiad dostaliśmy maniok z wołowiną, krewetki, pyszną rybę, ryż i oczywiście owoce. Po krótkim spacerze po centrum miasteczka i zakupie drobnych pamiątek, wróciliśmy do słonecznej Kurytyby na Eucharystię. To dzisiejsze spotkanie z Bogiem było szczególne, towarzyszyło mu dłuższe uwielbienie po Komunii i po Mszy św. Jak zwykle około godziny 19.30 rodziny zabrały nas do swoich domów na nocleg.

cdn

10 lipca
10 lipca
10 lipca
10 lipca
10 lipca
10 lipca
11 lipca
11 lipca
11 lipca
12 lipca
12 lipca
12 lipca
12 lipca
13 lipca
13 lipca
13 lipca
13 lipca
13 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
14 lipca
15 lipca
15 lipca
15 lipca